,,Miejsce, gdzie rodzi się magia, nadzieja i miłość”. W ,,Tajemniczym ogrodzie’’ klasy 5 a
Motto:
,,W świecie musi być mnóstwo czarów, tylko ludzie
nie wiedzą, jak one wyglądają i jak je czynić.
Może trzeba zacząć od tego, by uwierzyć, że stanie się
coś dobrego i wierzyć w to, dopóki się naprawdę nie stanie’’.
Gdy za oknem zrobiło się szaro i ciemno, do klasy V a zawitało słońce i wiosna. Stało się tak dzięki omawianiu lektury ,,Tajemniczy ogród’’ autorstwa Frances E. Burnett.
Zapraszam do lektury prac uczniów.
Część I (pisemna)
Temat: Byłem w tajemniczym ogrodzie – opis pejzażu z elementami opisu przeżyć wewnętrznych.
Nie każdy miał okazję zobaczyć tajemniczy ogród, a mnie się udało. Na lata zamknięty, otoczony wysokim murem ogród. Gdy się tam dostałem, z wrażenia zaniemówiłem. Ogród był zaniedbany, pogrążony w długim śnie.
Wiosną w ogrodzie było ślicznie, jakby go dotknęła czarodziejska różdżka. Drzewa zaczęły rozkwitać i wypuszczać pąki, czereśnie i jabłonie okryły się bladoróżowymi pąkami. Kwiaty, które posadziłem, zaczęły wypuszczać pędy i powoli rosnąć, a bluszcz pięknie wił się na murach ogrodu. Z trudem powstrzymywałem łzy napływające mi do oczu. Było tak cudownie w tym tajemniczym miejscu.
Uśmiechnąłem się od ucha do ucha, gdy zobaczyłem, że latem ogród wygląda jak raj. Czułem się tam jak w siódmym niebie. Wszystko kwitło, ogród nabrał wielu barw. Ukazywały się wszystkie odcienie błękitu, purpury, karmazynu i fioletu. Ogród w pełni rozkwitł, opromieniony blaskiem słońca.
Jesienią ogród trochę posmutniał. Trawa lekko uschła i nabrała żółtawego koloru. Z drzew powoli opadały wielobarwne liście. Jednak ogród nadal był pełen jesiennych uroków, przygotowywał się do zimowego snu. To było niesamowite uczucie. Widok tego miejsca zachwycał i budził tęsknotę.
To było niezwykłe przeżycie podziwiać tak malowniczy ogród. Można nazwać go rajem.
Adamczyk Mateusz
***
Ogród, który będę opisywała, był zamknięty na 10 lat. Nie każdemu udało się go zobaczyć. Ten widok zapamiętam na zawsze…
Była wiosna. Nie spodziewałam się, że tak w tajemniczym miejscu zobaczę tak niezwykły widok. Cały mur, ziemię, drzewa, wszystkie pędy i pnącza otuliła zielona mgiełka drobnych listków. Trawę pokrywały dywany z żółto- fioletowo- białych kwiatów. Czułam się jak w siódmym niebie, widząc, że wszystko rozkwita. Zewsząd było słychać piękne śpiewy ptaków, trzepot skrzydełek oraz brzęczenie owadów. Łzy leciały mi do oczu, że nasza praca aby ożywić ogród, nie poszła na marne.
Latem ogród rozkwitł jeszcze bardziej. Wszędzie rosły róże, oplatały się wokół pni drzew, zwisały z gałęzi i pięły się po murze. Myślałam, że nie będzie końca rozkwitania roślinek. Za każdym razem, kiedy przychodziłam do tajemniczego ogrodu, szeroki uśmiech rozjaśniał moją twarz. Zasiane przeze mnie i przez Dicka kwiaty rozwijały się jak zaczarowane.
Za to jesienią ogród pochłonęły barwy żółci, pomarańczu, czerwieni. Każdego dnia, kiedy przechodziłam przez furtkę, nie taiłam zdziwienia.
Niezwykłym uczuciem było podziwiać tak piękne, malownicze oraz niezwykłe miejsce. Współczuję tym, którzy nie mogli zobaczyć ogrodu. Nie wiem, jak mogłabym żyć bez tego zjawiska.
Bodzioch Oliwia
***
Nie każdy miał okazję zobaczyć tajemniczy ogród, ale ja byłem jednym z tych, którym się to udało. Ten widok zostanie w moim sercu na zawsze.
Wiosną ogród był niesamowity. Miejsce to tętniło życiem, pięknem i radością. Na grządkach wykiełkowały żółte narcyzy, fioletowe krokusy, czerwone tulipany, irysy, pierwiosnki i dzwoneczki. Drzewa owocowe obsypane były wszelakim kwieciem, a ich gałęzie tworzyły wielokolorowe baldachimy. Nie spodziewałem się, że w takim tajemniczym miejscu może być tyle piękna na raz. Wiatr szumiał, ruszał trawą i drzewami. Wzruszenie odebrało mi głos. Uśmiech rozpromienił mi twarz na widok pięknego ptaka – rudzika.
Latem było zazwyczaj ciepło i słonecznie, lecz zdarzały się deszczowe, a nawet burzowe dni. Kiedy szedłem przez ogród, podziwiałem klomby wypełnione po brzegi masą białych, niebieskich i żółtych ostróżek, dzwonków i mieczyków. Również przyczyniłem się do piękna tego ogrodu, sadząc róże, które zwieszały się z gałęzi i rozsypywały kaskadą girland. Widząc to, chciałem tańczyć, śpiewać i podskakiwać z radości. Powietrze w ogrodzie przesiąknięte było słodką wonią kwiatów, słońce przedzierało się przez gałęzie drzew i opierało na wielobarwnych rabatach. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha, słysząc śpiew ptaków, tak piękny i czysty. Czułem się jak w siódmym niebie.
Gdy ciepłe lato ustąpiło, przyszła jesień. Ogród zaczął się zmieniać, nabrał jesiennych barw. Liście mieniły się wszystkimi odcieniami czerwieni, złota, purpury, filetu i szkarłatu. Świat zawirował mi przed oczami. Lilie kwitły w białych i biało-purpurowych kolorach, a jesienne róże pięły się i zwieszały pożółkłe liście. W ciepłych promieniach jesiennego słońca ogród nabierał jeszcze bardziej intensywnych kolorów i wyglądał wprost bajkowo. Widok zachwycał i olśniewał. Moją twarz rozjaśnił uśmiech szczęścia. Zasmuciłem się, że niedługo muszę opuścić to miejsce.
Przebywanie w tak malowniczym ogrodzie było niesamowitym przeżyciem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego wrócę.
Borczyk Szymon
***
Nie każdy miał okazję zobaczyć tajemniczy ogród. Mnie się udało, byłem zachwycony. Ten widok zapamiętam na zawsze.
Gdy pierwszy raz do niego wszedłem, była wiosna. Zaniemówiłem z zachwytu. Było tam cudownie, czułem się jak w siódmym niebie. Moim oczom ukazała się śliwa, cała pokryta bielą. Tworzyła wspaniały baldachim.
Czereśnie, jabłonie i inne piękne drzewa zdobiły bladoróżowe pączki. Szczęśliwy położyłem się na miękkiej trawie i parzyłem na gila, który wzbił się w górę i szybował po niezwykle błękitnym niebie.
Latem ogród wyglądał równie urzekająco. Zachwycał odcieniami błękitu, purpury, karmazynu i fioletu.
Rosło tam mnóstwo pięknych irysów i białych lilii, klomby były pełne białych, niebieskich i żółtych ostróżek, dzwonków i mieczyków. Po całym ogrodzie rozsypywały się setki olśniewających czerwonych maków. Gdzie sięgnąłem wzrokiem, widziałem róże, zwisały z gałęzi i rozsypywały po nich kaskadą girland. Ten widok napawał mnie spokojem i optymizmem.
Gdy ostatnio odwiedziłem ogród, trwała cudowna złota jesień. Było tam tak kolorowo, że oniemiałem z zachwytu.
Różycki Antoni
***
Nie każdy miał okazję zobaczyć tajemniczy ogród. Miałem to szczęście i widok ten na długo pozostanie w mojej pamięci.
Ogród w którym przebywałem, był bardzo tajemniczy. Znajdował się w posiadłości państwa Cravenów. Gdy do niego wszedłem, zaniemówiłem z wrażenia. Z trudem powstrzymywałem łzy napływające mi do oczu, gdyż ogród ten przez wiele lat pozostawał zamknięty, otoczony wysokim murem, który porastały bluszcze. Był on niedostępny nawet dla ludzkich spojrzeń. Wszystko to dlatego, iż pan Craven przeżył w nim ciężkie chwile (śmierć żony). Ogród ten był więc dla niego symbolem bolesnych wspomnień. W ogrodzie dominował kolor szary. Rudawa trawa porastała ziemię, a niepielęgnowane od dziesięciu lat drzewa tworzyły jednolity gąszcz. Mur pokrywały gęste i splątane pędy róż, pozbawione kwiatów i liści. Róże chwytały się też drzew, oplatając je swoimi bezlistnymi pędami. Wiele z nich bardziej przypominało drzewa niż krzewy kwiatowe.
„Gdzieniegdzie ślady ścieżek, altany, kamienne ławeczki, kamienne, omszałe wazony. Kiełki roślin były tak malutkie, a trawa wokoło nich tak gęsta i silna, że wyglądały jakby im tchu brakło”.
Na wiosnę ogród ten przeszedł niesamowitą metamorfozę. Wszystko to za sprawą ciężkiej pracy Mary i Dicka, którzy postanowili go uporządkować. Nie spodziewałem się, że w tak tajemniczym miejscu zobaczyć mogę tak niezwykły widok. Nogi ugięły się pode mną i zaniemówiłem z wrażenia. „Dobra wróżka czarodziejka różdżką wyczarowała cuda
z ziemi i gałązek”. Z nastaniem wiosny miejsce to więc napełniło się życiem, pięknem
i radością. Okazało się, że róże nie tylko nie przemarzły, ale obrodziły licznymi kwiatami.
Na grządkach wykiełkowały żółte narcyze, fioletowe krakusy, czerwone tulipany, irysy
oraz pierwiosnki. Na biało zakwitły czereśnie i jabłonie, które następnie „okryte zostały bladoróżowymi pączkami”. Świat zawirował mi wtedy przed oczami. „Błękit nieba przypominał mi niby czyjeś modre oczy”. Wzruszenie odebrało mi głos. Z mrocznego miejsca ogród przeistoczył się w uroczy zakątek, bajkowy i magiczny.
Wraz z nadejściem lata w tajemniczym ogrodzie „ukazywały się wszystkie odcienie błękitu, purpury, karmazynu i fioletu. Klomby napełnione zostały masą białych, niebieskich i żółtych ostróżek, dzwonków, mieczyków. Róże zwieszały się z gałęzi i rozsypywały po nich kaskadą girland”. Widok ten po prostu mnie zachwycił. Osłupiałem ze zdziwienia.
Jesienią listki drzew w ogrodzie zmieniały kolory na czerwone, pomarańczowe oraz brunatne. Ogród był „pełen jesiennych uroków: złota, purpury, fioletu, szkarłatu, kwitły w nim snopy białych i biało-purpurowych lilii. Jesienne róże pięły się i zwieszały pożółkłe liście, które w promieniach słońca stawały się złociste”. Chciałem wtedy śpiewać, tańczyć i podskakiwać z radości…
Ogród w końcu zaczął żyć. Wraz z przemianą w ogrodzie zmieniła się też atmosfera w domu pana Cravena, syn właściciela powrócił także do zdrowia, a pan Archibald przestał rozpamiętywać śmierć żony. Ogród zaczął tętnić życiem i wyglądał bardzo pięknie.
Tajemniczy ogród to symbol odrodzenia. Zaniedbany i zapomniany ogród można utożsamiać z osamotnionym i chorym człowiekiem. Dzięki delikatności, pomocy
w przezwyciężaniu samotności i zagubienia, umiejętności szanowania tajemnicy człowiek chory wraca do życia. Wstępuje w niego wiara, nadzieja i miłość. Tajemniczy ogród może być również postrzegany jako miejsce, które warte jest zainteresowania oraz symbol pięknych
i niezapomnianych wspomnień. Nigdy nie zapomnę spędzonych w nim chwil.
Sobyra Hubert
Część II (plastyczna)
Dzieci malowały tryptyk, czyli:
I. Ogród w chwili odkrycia go przez Mary.
III. Wiosna w zaczarowanej krainie.
III. Ogród w pełni rozkwitu, opromieniony blaskiem słońca.
Wszystkie prace zostały wykonane mniej lub bardziej starannie, ciekawie i pomysłowo oraz z sercem.
Na wystawkę trafiły dzieła: Szymona Borczyka, Julii Gut, Julki Kucharczyk, Joli Kwiek, Filipa Łątki, Izabeli Wiejackiej.
opracowała Renata Gąsior