,,Ziemio Ojczysta’’, czyli kolejne niezwykłe spotkanie w Krakowie
„Ziemio Ojczysta, błyszcząca rosą o poranku, pachnąca skoszoną trawą
w południowym słońcu, szeleszcząca sitowiem o zmierzchu, zdobywana
w trudzie i znoju, zniewolona i odrodzona, opiewana w poematach… Jak Cię
na nowo opisać?,,
W dniu 20 czerwca 2018 r. w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, w Sali Miedzianej odbyło się uroczyste podsumowanie XIV Małopolskiego Konkursu Literackiego i Plastycznego ,,Ziemio Ojczysta’’.
Konkurs Literacki odbył się pod Narodowym Patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości 1918-2018.
Jak również pod patronatem Konsula Honorowego Królestwa Danii – Janusza Kahla, Prezydenta Miasta Krakowa – Jacka Majchrowskiego, Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa – Bogusława Kośmidera, Małopolskiego Kuratora Oświaty –Barbary Nowak, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa oraz pod opieką merytoryczną Towarzystwa Naukowego Doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Organizatorem konkursu była Szkoła Podstawowa Nr 101 im. Hansa Christiana Andersena w Krakowie.
W uroczystości uczestniczyli zaproszeni goście, którzy objęli konkurs patronatem.
Podczas podsumowania części literackiej konkursu nagrodę za II miejsce w województwie odebrała Julia Baran, uczennica klasy VII c. Natomiast nagrodę za III miejsce –Aleksandra Walocha z kl. V b.
Podczas uroczystości został odczytany fragment pracy Aleksandry, co było dla nas wielkim przeżyciem. Jak również uhonorowanie pracy Julii Nagrodą Wawelskiego Smoka ,,za utrwalenie losów bohaterów poległych w imię wolności Polski i świadomość, że człowiek umiera naprawdę wtedy, kiedy umiera ostatnia osoba, która o nim pamiętała’’.
Uroczystość, jak to określili organizatorzy konkursu, będącą biesiadą literacką połączoną z koncertem muzycznym i wystawą prac, wywarła wrażenie na laureatach konkursu, ich rodzicach i nauczycielach.
W XIV Małopolskim Konkursie Literackim ,,Ziemio Ojczysta’’ naszą szkołę reprezentowali jeszcze następujący uczniowie: Milena Mazurkiewicz kl. Va, Michał Gawryał kl. Vb, Szymon Koncewicz kl. Vb, Jakub Łątka kl. VIc, Jakub Różycki kl. VI a. Natomiast w części plastycznej konkursu uczniowie: Zuzanna Salamon kl. Va, Kinga Sobczyk kl. Va, Zuzanna Kras kl. Vc, Karolina Lisiak kl. Vc, Aleksandra Urbanik kl. Vc, Jakub Różycki kl.VIa, Julia Szablowska kl. VIa i Alicja Sobyra kl. VIa. Gratuluję i dziękuję tym uczniom w imieniu swoim i Katarzyny Skrzyniarz oraz Stanisława Maniaka.
***
Z wielkim entuzjazmem przyjęłam wiadomość przekazaną mi przez naszą polonistkę, panią Renatę Gąsior o organizowanym przez Szkołę Podstawową Nr 101 im. Hansa Christiana Andersena w Krakowie konkursie literackim: ,,Ziemio Ojczysta…’’, który Patronatem Narodowym objął Prezydent R.P. Andrzej Duda.
Konkurs ten był skierowany do młodych ludzi, uczniów szkół podstawowych, w stulecie odzyskania niepodległości i miał na celu kształtowanie postaw patriotycznych, umacnianie świadomości narodowej i poczucia dumy z bycia Polakiem.
Kocham kraj, w którym się urodziłam i cieszę się, że jest on niepodległy. Wiem, że droga do niezawisłości nie była łatwa i uświęcona została cierpieniem i krwią bohaterów. Uważam, że ludziom, którzy poświęcili swoje życie, aby Polska stała się wolna, należy się wieczna cześć i pamięć. Nigdy, przenigdy, nie wolno nam o Nich zapominać! Przecież to od nas, młodego pokolenia, zależeć będzie dobro Ojczyzny.
Bardzo się cieszę ze zdobycia w tak ważnym konkursie nagrody II stopnia i dodatkowo nagrody specjalnej Miasta Krakowa – ,,Krakowskiego Smoka’’, jaką wyróżniona została moja praca literacka.
Uroczysty finał konkursu miał miejsce 20 czerwca 2018 roku o godz. 11.00 w Sali Miedzianej Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Oprócz laureatów i ich opiekunów, przybyło na tę uroczystość wielu zaszczytnych gości. Atmosfera była bardzo podniosła. Byłam niesamowicie wzruszona, kiedy gospodyni ceremonii odczytała pozdrowienia i życzenia Prezydenta R.P. Andrzeja Dudy, skierowane do nas – laureatów konkursu. Pan Prezydent nazwał nas w swoim liście:,,patriotami, ale i obywatelami świata’’. Wszyscy dostojni goście, którzy odczytywali fragmenty naszych prac, mówili z uznaniem o naszej świadomości narodowej i poczuciu dumy z bycia Polakiem.
Widziałam łzy wzruszenia w oczach rodziców i opiekunów, kiedy słuchali pieśni patriotycznych w wykonaniu solistów i szkolnego chóru.
Ten wspaniały, niezwykły dzień, pozostanie w moim sercu i pamięci na zawsze. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam być cząstką tak doniosłej uroczystości.
Julia Baran, klasa siódma c
Zapraszam do lektury prac Julii i Aleksandry.
Ziemio Ojczysta, błyszcząca rosą o poranku, pachnąca skoszoną trawą w południowym słońcu, szeleszcząca sitowiem o zmierzchu, zdobywana w trudzie i znoju, zniewolona i odrodzona, opiewana w poematach… Jak Cię na nowo opisać?
Pamięć
***
Zanim wyszedł z jasnej izby w czeluść mroźnej, grudniowej nocy, spojrzał na Nią po raz ostatni i z czułością odgarnął jasny kosmyk włosów, opadający niedbale na Jej zatroskaną twarz.
Zamarła, wtopiła się w niebyt. Błękit Jej oczu błagał: zostań, ale usta pozostały nieme. Milczała, a przecież tak bardzo chciała Mu wyszeptać, że za kilka dni będzie Wigilia i Boże Narodzenie… te cudowne, rodzinne święta, które po raz pierwszy mieli spędzić razem… Chciała Mu rozpaczliwie wykrzyczeć, że nie może przecież zostać teraz sama… Nie teraz, gdy… Mogła próbować uchwycić się kurczowo rękawa Jego żołnierskiego płaszcza, by nie pozwolić Mu odejść. Tak, dziś jeszcze miała możliwość, by Go zatrzymać, oszukać przeznaczenie, zamknąć pętlę czasu… Tylko dziś! Zanim nadejdzie jutro i Jego szary mundur napije się szkarłatu, nim brzozowy krzyż przebodzie Jego mogiłę, usypaną pośpiesznie wśród wielu innych bezimiennych grobów legionistów, na leśnym wzgórzu w Łowczówku. Nie wydobyła z siebie żadnego słowa skargi. Rozumiała, że On musi iść…
Milczał, a przecież tak bardzo chciał Jej powiedzieć… wyszeptać… wykrzyczeć… Uspokoić drżące serce obietnicą, że wróci…
Słowa, puste dźwięki… dziś nie były w stanie wypowiedzieć więcej niż spojrzenie…
Patrzyli więc na siebie zachłannie, jakby chcieli zatrzymać czas i wyryć w pamięci obraz ostatnich wspólnych chwil, dla siebie i dla pokoleń.
Córeczka, ukryta jeszcze bezpiecznie pod sercem mamy, miała mieć na imię Anna, tak jak sobie wymarzył… Pragnął ze wszystkich sił opiekować się najdroższą córeńką, pomagać kruszynie odkrywać świat, ale stokroć bardziej troszczył się o to, by maleńka żyła w wolnej, niepodległej Polsce.
Wiedział, jak może tego dokonać… dlatego dziarsko zarzucił karabin na ramię. Już czas…
W progu domu odwrócił się po raz ostatni i łamiącym się głosem wyszeptał tylko jedno zdanie:
– Zostańcie z Bogiem!
***
Bardzo staram się dotrzymać babci kroku, kiedy wspinamy się na strome łowczowskie wzgórza koło Tuchowa, ale moje dziecięce nóżki są zbyt słabe, aby temu podołać, tym bardziej, że listopadowy wiatr wieje prosto w twarz i szarpie niesioną przeze mnie biało- czerwoną flagą tak mocno, jakby chciał wyszarpnąć mi ją z rąk. Na szczęście babcia zauważa moje zmęczenie, zwalnia kroku i z uśmiechem wskazuje majaczący w oddali zagajnik :
– Już blisko, Aniu – mówi zdyszana- Widzisz te drzewa? To tam. Dasz radę?
Oczywiście, że dam radę, obruszam się w myślach, z tą zawziętością właściwą pięciolatkom, by po chwili przekonać się, że jednak bezpieczniej będzie usadowić się na ramionach babci i takim transportem dotrzeć do celu wędrówki.
Jestem tu chyba po raz pierwszy albo nie pamiętam wcześniejszych wypraw na cmentarz legionistów polskich w Łowczówku. Patrząc na bezimienne groby poległych, zebrane na wojennym cmentarzu, rozumiem tylko tyle, na ile pozwala mój kilkuletni, dziecięcy umysł, a jednak w twarzy babci dostrzegam tyle pietyzmu i szacunku, że rodzi się we mnie świadomość doniosłości chwili i estymy tego szczególnego miejsca. Babunia w skupieniu pochyla się nad żołnierską mogiłą i zapala znicz, a ja pieczołowicie próbuję umocować drzewiec biało-czerwonej flagi przy drewnianym brzozowym krzyżu. Długo trwamy w modlitewnym skupieniu, wpatrzone w migoczący płomyk znicza, a ja mocno ściskam ciepłą babciną dłoń, jakbym chciała dodać jej otuchy.
– Zapamiętaj to miejsce Aniu, zapamiętaj moje słowa! – mówi po chwili, przytulając mnie do siebie trochę zbyt mocno – W tych kamiennych mogiłach śpią bohaterowie. Żołnierze, którzy złożyli w obronie swojej ojczyzny ofiarę z własnego życia. Nie zawahali się pozostawić swoich rodzin, porzucić planów, w imię wyższych celów. Zostawili wszystko w tę przedświąteczną grudniową noc 1914 roku i poszli walczyć o wolną i niepodległą Polskę. To dzięki ich poświęceniu żyjemy teraz w wolnej ojczyźnie. Aniu, pamiętaj! Tutaj spoczywa także mój dziadek. Nie znałam go osobiście, nie znała go nawet moja mamusia, a twoja prababcia Anna, bo poległ w obronie ojczyzny tuż przed jej narodzinami… Jednak pamięć o nim w naszej rodzinie nigdy nie zginęła i nie zginie. Teraz rozumiesz, dlaczego tu ze mną jesteś? Rozumiesz, maleńka?
Tak, rozumiem, już rozumiem… Teraz także ode mnie zależy, by to miejsce ocalało od zapomnienia, by patrioci, którzy heroicznie oddali swe życie za umiłowaną ojczyznę, trwali w naszej wdzięcznej pamięci przez pokolenia. Odtąd, gdy zbliża się Narodowe Święto Niepodległości, zawsze wracam w to miejsce, uświęcone żołnierską krwią, by oddać hołd bohaterom i zapalić symboliczny znicz.
***
Jestem szczęściarą! Urodziłam się i żyję w niepodległej, wolnej, suwerennej Polsce. Moi rodzice nie pójdą na barykady, nie zginą w okopach czy pod gąsienicami czołgów, a ja mogę swobodnie rozmawiać po polsku i uczyć się prawdziwej historii. Nie muszę, jak prababcia Anna, oglądać mojego taty tylko na czarno- białej fotografii, ale mogę wraz z nim poznawać polskie tradycje, zasiąść do wigilijnego stołu, wziąć udział w Tuchowskim Orszaku Trzech Króli lub posłuchać mariackiego hejnału.
Czy w związku z tym we współczesnym świecie trudniej być patriotą?
Dla mnie, nastolatki, której wojny i powstania zabrały wielu przodków, patriotyzm to przede wszystkim głęboki szacunek do historii i tradycji mojej ojczyzny. To także wielki hołd i poważanie dla tych, którzy oddali swe życie w obronie wolnej Polski. Bez ich ofiary nasza rzeczywistość wyglądałaby zupełnie inaczej.
Postawa patriotyczna to również solidarność z ludźmi, z którymi wspólnie tworzymy społeczność, także lokalną. Jeśli postaramy się szanować to, co wspólnie zbudujemy, wtedy nie będziemy się wzajemnie oszukiwać, doprowadzać do kłótni czy sporów, ale będziemy razem kształtować przyszłość i dążyć do tego, by była ona jak najpiękniejsza. Przecież każdy z nas jest dziedzicem tysiącleci pracy naszych przodków, którzy budowali ten świat i doprowadzili go do obecnej świetności. Szanujmy tę pracę, pamiętajmy o tych, którzy odeszli, ale myślmy także o wspólnej przyszłości, bo każdy z nas dołoży do jej fundamentów swoją małą cegiełkę.
Nie możemy zapominać też o tym, że jesteśmy nie tylko Polakami, ale również obywatelami Europy. Dzięki otwarciu na Europę mamy niewyobrażalne możliwości rozwoju, wymiany myśli, uczenia się od siebie nawzajem. Nie wolno nam zamykać się na świat w obawie przed zmianą lub innością. Na pewno patriotyzmem nie nazwiemy poniżania czy dyskryminowania kogoś w imię polskości i wartości narodowych, nawet tych odnoszących się do sprawiedliwości dziejowej. Powinniśmy szanować siebie nawzajem, wszak patriotyzm już z definicji jest wyrazem miłości i szacunku, a nie chorobliwym manifestowaniem źle rozumianego uwielbienia dla rodzinnego kraju.
Kocham Polskę, a Polska to także moja mała ojczyzna. Ta podtarnowska malownicza wioska, w której mieszkam, która mnie ukształtowała i z którą czuję się w niezależny sposób związana. Uwielbiam siadać pod rozłożystą lipą, którą posadził jeszcze mój dziadek i wdychać zapach świeżo skoszonej trawy, dotykanej południowym słońcem, wsłuchiwać się w śpiew ptaków o poranku i chłonąć całą sobą tę niepowtarzalną aurę bezpieczeństwa, jakiej doświadczam tylko w tym miejscu.
Tak, jestem bezpieczna, jestem wolna, mogę swobodnie wyrażać swe poglądy!
I nigdy nie zapomnę o tych, którym to zawdzięczam!
Dlatego 11 listopada, w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, na maszcie mojego domu zatrzepoce dumnie biało- czerwona flaga, a ja pokonam pieszo wskazaną mi dziesięć lat temu przez ukochaną babcię trasę i stanę z powagą na cmentarzu legionistów w Łowczówku, by wysłuchać apelu poległych i zapalić na mogile przebitej brzozowym krzyżem, symboliczny znicz.
Zapłonie on w hołdzie dla wszystkich bohaterów, dla których patriotyzm wymagał największej ofiary-oddania życia.
Cześć ich pamięci!
Julia Baran, klasa VII
Opowiadanie o partyzantach
Jakiś czas temu wraz z rodzicami i bratem odwiedziliśmy prababcię, która ma prawie 90 lat. Babcia mieszka w miejscowości Swaryszów, która położona jest
w województwie świętokrzyskim. Jest to niewielka równinna wieś, przez którą przepływa mała rzeka Mierzwa, szeleszcząca sitowiem o zmierzchu. Mieszkańcy tej miejscowości ze względu na jej położenie, żyzne gleby i dostęp do rzeki zajmują się głównie rolnictwem. Latem koszą trawę, która pachnie w południowym słońcu. Miodne siano zawożą do stodoły.
Babcia to bardzo mądra kobieta, która wiele w życiu przeszła i dużo można by się od Niej nauczyć. Babcia, jak za każdym razem, kiedy ją odwiedzamy zaczęła wypytywać, co u nas słychać, jak nam idzie nauka i jak się żyje dzieciom w obecnych czasach. Zaczęliśmy rozmawiać o problemach i rozterkach współczesnych dzieci i młodzieży. Po wysłuchaniu naszej relacji babcia zaczęła opowiadać, jak żyło się ludziom podczas II wojny światowej.
Miała wtedy mniej więcej tyle lat, co ja obecnie. Była małą dziewczynką
i nie mogła w pełni cieszyć się dzieciństwem. Opowiadała, że w czasie wojny nie mogła się uczyć, ponieważ szkoły były pozamykane. Wszystko, czego się nauczyła, zawdzięcza swojej mamie. To właśnie Ona nauczyła ją czytać i pisać. Nauczyła ją również, że Ojczyzna jest najważniejsza, że trzeba ją szanować i zawsze o nią walczyć, aby czuć się prawdziwym Polakiem.
Opowiedziała nam bardzo ciekawą historię o tym, że podczas wojny, na ziemi, na której obecnie żyje, również toczyły się krwawe walki.
A było to tak: w jej rodzinnej miejscowości Swaryszowie, która otoczona jest pięknymi lasami, aktywnie działała partyzantka, czyli chłopcy i młodzi mężczyźni, którzy na własną rękę prowadzili walkę z Niemcami. Pewnego dnia we wsi pojawił się człowiek, który obiecał pomóc i dostarczyć broń partyzantom. Wzbudził on zaufanie wśród mieszkańców, zaprzyjaźnił się z nimi i wydawał się być dobrym człowiekiem. Jak się jednak później okazało (ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich mieszkańców), był on okrutnym szpiegiem działającym na zlecenie Niemców.
Pewnej nocy Niemcy otoczyli całą wieś i z każdego domu wyprowadzili wszystkich młodych mężczyzn i chłopców. Kobiety płakały i krzyczały:
– Zostawcie ich, dokąd ich zabieracie?!
Niestety nie otrzymały na to żadnej odpowiedzi, a Niemcy tylko krzyczeli:
-Wychodzić! Szybciej, szybciej!
Przeprowadzili ich przez całą miejscowość, jednocześnie przeszukując wszystkie domy, czy aby nikt się nie ukrył. Zaprowadzili ich do pobliskiego lasu i tam szpieg zaczął wskazywać mężczyzn, którzy według niego działali w partyzantce. Tam wskazani przez niego mężczyźni zostali rozstrzelani. Kobiety i dzieci przerażone zostały w domach i nie mogły uwierzyć w to, co się stało. Były zrozpaczone, nie mogły się z tym pogodzić, jak ktoś, kto udawał ich przyjaciela, mógł wyrządzić im taką krzywdę…
Obecnie w tym lesie znajduje się cmentarz, na którym co roku odbywają się uroczystości upamiętniające to straszliwe wydarzenie.
Babcia, opowiadając tę historię, bardzo się wzruszyła i miała łzy w oczach. Powiedziała, że powinniśmy docenić czasy, w których żyjemy i cieszyć się z każdego dnia życia w wolnym kraju.
Po wysłuchaniu tej historii zdałam sobie sprawę, w jakich cudownych czasach przyszło mi żyć. Mam możliwość chodzenia do szkoły, kształcenia się, rozwijania swoich umiejętności i talentów. Mogę spokojnie kłaść się spać we własnym domu, nie obawiając się, że nazajutrz wydarzy się coś strasznego. Niestety często nie potrafimy docenić tego, co mamy, że możemy mówić w swoim ojczystym języku, że nie musimy się ukrywać, ani przed nikim uciekać. Nie potrafimy cieszyć się z każdego dnia życia w wolnej Polsce.
Historia mojej babci bardzo mnie poruszyła i od tego momentu większą wagę przywiązuję do świąt państwowych i z większą świadomością staram się je przeżywać.
Aleksandra Walocha, klasa V
Opracowała Renata Gąsior
Nauczyciel języka polskiego
w Szkole Podstawowej im. Stanisława Staszica w Tuchowie