,,Polny kwiatek na wietrze się kłania’’. Zaglądamy do wypracowań dzieci…
Jednym z zadań na sprawdzianie o środkach poetyckich w klasie 4 a było opisanie w kilku zdaniach wybranej pory roku z zastosowaniem: epitetu, uosobienia, przenośni, porównania i onomatopei. Dzieci nie wiedziały o zadaniu nic wcześniej.
Zapraszam do lektury:
Porą roku, którą opiszę, będzie wiosna.
Zaczynają kwitnąć polne kwiatki. Ptaki przylatują z ciepłych krajów i dzień robi się dłuższy. Drzewa mają zielone pączki niby kuleczki styropianowe. Słońce na niebie uśmiecha się do nas i ogrzewa ziemię. Ptaszki śpiewają i ćwierkają oraz rozmawiają między sobą.
Emilia Kolbusz
***
Lato jest gorące jak ogień. Przynosi ze sobą słońce. Pod koniec lata są dożynki sierpniowe. Niektórzy wyjeżdżają, żeby zobaczyć cudowną Warszawę. Dzieci kąpią się w ogromnych zbiornikach światła słonecznego. A kiedy lato odjeżdża już swoim słonecznym samochodem, każdemu robi się smutno, że już będzie zimno.
Alicja Płachno
***
W lecie w górze słońce świeci, tak jak w zimie komin ciepły. Wtedy dzieci na plac zabaw prędko idą, by zająć zieloną huśtawkę. Dzieci biegną, tupią, warczą. Nawet lis, czytający książkę o tym, jak przechytrzyć wszystkie kury w kurniku na farmie, przestraszył się i schował między drzewa.
Jan Stanisławczyk
***
Lato jest ciepłe, piękne i pachnące. Szumią liście na drzewach. Dzieci bawią się piłką. Wiszący, głęboki cień huśta się na hamaku. Letni deszczyk kapie z rynny kap-kap. Ziarnko grochu wyrosło na grzbiecie psa.
Zofia Ślaga
***
W lecie kwitną piękne kwiaty, ponieważ pani lato codziennie przychodzi do nich i daje im swoje promienie słońca. Promyki te świecą się jak złoto. W morzu woda jest gorąca. Morze szumi. Jest tak wielkie i piękne niby bezchmurne niebo.
Aniela Walaszek
***
Jesień jest piękną porą roku. Liście szeleszczą nam pod nogami. A kiedy wieje wiatr, biegną, skaczą i latają. Liście wyglądają jak złote dywany.
Amelia Jasica
***
W jesieni szumią liście i spadają na dół. Wiewiórka czyta na sośnie. W jesieni robi się już zimniej i zwierzęta przykrywają się kołderką z liści. Zapadają w zimowy sen. Ptaki odlatują do ciepłych krajów.
Kamila Kielawa
***
Jesień to wspaniała pora roku. Wkrótce zaszeleszczą liście na drzewach i kasztany się obudzą. Wszędzie zaszumią wszystkie liście. Wiatr będzie dmuchał we wszystkie strony, skakał i robił fikołki. Liście staną się kolorowe jak tęcza.
Wiktoria Stawicka
***
Brr… . Zimno jest w ręce i nogi. Białe podwórko zasypały śnieżynki na kształt gwiazd. Na polu jest chłodno jak w zamrażarce. Wiatr śpiewa do gwiazd. Śnieg ubiera świat w pierzynę i tworzy już bałwana. Śnieżny bałwan na podwórku stoi niczym ochroniarz wielki. Dzieci śnieżkami w niego rzucają, a on śmieje się do nich radośnie.
Maja Bartkowska
***
W zimie z dachu zimne sople sterczą. Śnieg skrzypi pod nogami jak zardzewiałe zawiasy. Można budować wielkie bałwany. Jest bardzo zimno. Codziennie rano szron mówi: dzień dobry i bieli trawy i drzewa. Z nieba lecą miliony małych białych muszek, które obsiadają wszystko dookoła. Ćwir, ćwir, ćwir! Słychać ptaki kłócące się w karmniku o jedzenie.
Antoni Gomuła
***
Wtedy mogę zobaczyć śnieżnobiały księżyc. Ulepię bałwana jakby człowieka. Będę chodzić po ścieżkach i szumiącym śniegu. Zza chmur wyskoczą płatki śniegu. Ocean zamarzł na kamień.
Julia Michałek
Historia kamiennego chleba
Z kolei w klasie 5 b dzieci pisały opowiadanie z dialogiem na podstawie wiersza Anny Kamieńskiej ,,Kamienny chleb’’.
***
Historia, którą opowiem, wydarzyła się w domu opryskliwej gospodyni, która piekła zarumienione chleby.
Pewnego dnia pod okno jej domu przyszedł żebrak. Na parapecie, na liściu kapuścianym, leżał zarumieniony, pęknięty bochen. Na ławie siedziała pani domu.
-Wielmożna gospodyni, ukrój kromkę chleba, kromka ubytku nie czyni!-zawołał błagalnie głodny.
-Nie ukroję! Nie piekę chleba dla czyjejś wygody! – zawołała gospodyni, jednocześnie wstając, by ukroić kromkę chleba dla siebie.
Chciała ukroić bochen, lecz chleb ukroić się nie chciał. Gospodyni zobaczyła, a na oknie zwykły kamień leżał.
Oburzona kobieta weszła do domu i zatrzasnęła drzwi za sobą. Głodny także odszedł, a chleb został na oknie i tam leżał przez długi czas.
Miesiąc później…
Gospodyni przez długi czas próbowała piec chleb, ale każdy bochen, który wyjęła z pieca, stawał się kamieniem.
Wtem pod okno przyszedł głodny.
-Wielmożna pani, ukrój kromkę chleba, kromka ubytku nie czyni! – zawołał żebrak.
-Biedny człowieku. Chleb mój już chlebem nie jest, ale jeśli chcesz, dam ci cały bochen – powiedziała gospodyni smutnym, zawiedzionym głosem, jednocześnie podając żebrakowi bochen.
W rękach biedaka, o dziwo, kamień stał się prawdziwym chlebem. Żebrak zajadał chleb, a gospodyni niedowierzała.
Od tamtej pory gospodyni znów piekła zarumienione chleby, a żebrak codziennie przychodził do niej, zjadając kromkę chleba.
Morał z historii jest taki: Kto chleba nie żałuje, nigdy go nie traci.
Karolina Więcek, klasa 5 b
zebrała Renata Gąsior